Stanisław Hass – człowiek wszystkim życzliwy

Autor: kurier-kolski.pl | 30.03.2012

Aby skutecznie budować przyszłość, powinniśmy znać naszą przeszłość, w tym także życiorysy ludzi ponadprzeciętnych, którzy przyczynili się swoim życiem i pracą do odbudowy Polski po wojennych zniszczeniach. Jedną z takich osób w Kole był Stanisław Hass – wzorowy nauczyciel, wychowawca młodzieży, społecznik. Był współtwórcą po II wojnie Spółdzielni Spożywców „Społem”, członkiem Rad Nadzorczych Spółdzielni Spożywców oraz Banku Spółdzielczego i innych. W latach 50-tych aresztowany, uwięziony i męczony w  piwnicach Urzędu Bezpieczeństwa na ul. Grodzkiej w Kole.

Bardzo rzadko lub wcale nie wspomina się o ludziach tak nieprzeciętnych jak mój Dziadziuś – Stanisław Hass, dlatego postanowiłem podzielić się historią życia tego człowieka o dobrym sercu, wielkiej wierze w Boga, bardzo oddanego swojej pracy i obowiązkom mu powierzonym.

Stanisław Hass urodził się w Warszawie 16.11.1896 roku. Jego mama zajmowała się domem, a tato pracował na kolei. Jednak to Koło stało się potem dla niego, jego żony Marianny oraz ich córek: Jadwigi, Barbary i Haliny  prawdziwym domem.


Stanisław Hass we Lwowie – 1919 rok.

Przed II wojną światową był nauczycielem wielu szkół.  Około 1922 roku dostał nakaz pracy w Lubstówku, gdzie poznał przyszłą żonę Mariannę Urycką i tam urodziła się ich córka Jadwiga. Następnie otrzymał pracę w Szkole Powszechnej w Roślu koło Dąbia, gdzie za osiągnięcia dydaktyczne został odznaczony 23.01.1929 roku przez Kuratorium Okręgu Łódzkiego Medalem Dziesięciolecia Odzyskanej Niepodległości. Później pracował w Straszkowie, gdzie urodziła się córka Teresa (żyła 2 lata) i dwóch synów Józef i Stanisław (ciąża bliźniacza, urodzili się martwi). Dzieci te pochowane są na cmentarzu w Kościelcu. Kolejną placówkę objął w Budkach Nowych, gdzie urodziły się córki Barbara i Halina.

Trwała II wojna. Podczas rewizji Niemcy znaleźli w domu radio. Aresztowali dziadziusia, a babcię z córkami wysiedlili. Znalazła schronienie u państwa Bogdańskich w Kole. Za posiadanie radia groziło wtedy rozstrzelanie. Babcia nie ustawała w modlitwach i dzięki ogromnej pomocy pana Ewalda Diesnera (długoletni kantor w parafii ewangelickiej w Kole, nauczyciel i wychowawca młodzieży, kierownik Szkoły Powszechnej nr 2, prawy i szlachetny człowiek), który wstawił się za dziadziusiem, udało się uratować mu życie. Później dziadziuś pracował u Laufa. Po wojnie na dwa lata wrócił do pracy w oświacie.

W 1947 roku zwrócił się z prośbą o udzielenie mu urlopu bezpłatnego, na czas  współtworzenia  Spółdzielni Spożywców „Robotnik” w Kole, przemianowanej później na istniejącą do dziś Powszechną Spółdzielnię Spożywców (PSS „Społem”), której został pierwszym kierownikiem (książka „Sześćset lat miasta Koła” str. 186).


Na zebraniu.

W latach 50-tych został aresztowany, uwięziony i męczony w zawilgoconych, pełnych szczurów piwnicach Urzędu Bezpieczeństwa na ul. Grodzkiej w Kole, gdzie w czasie przesłuchań był dręczony moralnie i fizycznie; między innymi musiał do toalety chodzić na kolanach, często zdartych przez to do krwi. Następnie został wywieziony do więzienia w Koninie. Przyczyną aresztowania było umieszczenie przez pracowników Spółdzielni świętych obrazów w wystawach sklepowych podczas procesji Bożego Ciała. W tym czasie Burmistrzem był towarzysz Wiktor Graczyk, wymieniony na tablicy przed kolskim cmentarzem wśród Zasłużonych Obywateli Miasta Koła…

W 1956 r. został wybrany na Przewodniczącego Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Kole (książka „Sześćset lat miasta Koła” str. 242), ale szybko zrezygnował z tego stanowiska ze względu na polityczne naciski i panujące układy. W tamtych czasach liczyły się układy nomenklaturowe i awansować mogli tylko „bierni, mierni , ale wierni”.

Przez wiele lat aktywnie działał jako członek Rad Nadzorczych Spółdzielni Spożywców oraz Banku Spółdzielczego i wielu innych organizacji.  Jako aktywny działacz Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, w latach 1960 – 1970 założył wiele  dziecińców (dziś – półkolonii)  w Kole i okolicy.


Dzieciniec – Grzegorzew 8 lipiec 1970 rok.

Był człowiekiem głębokiej wiary dogłębnie przekonanym, iż dzięki modlitwie i pełnemu zaufaniu żony Marianny w pomoc Bożą został zwolniony z więzienia. Dał się również poznać jako człowiek bardzo życzliwy wszystkim, którzy  się do niego zwracali, chętnie służył radą i konkretną pomocą. Zmarł 16 marca 1972 r. w wieku 75 lat.

TOMASZ ŻURAWIK

 

Subskrybuj
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najnowsze.
Najstarsze. Najbardziej oceniony.
Informacje zwrotne.
Zobacz wszystkie komentarze.
www.spinning-rims.com/Foose_Wheels_Foose_Rims.cfm

I was reading some of your content on this internet site and I think this website is very instructive! Continue posting.

White Legion
White Legion
12 lat temu

Bardzo fajny artykuł, ciekawa postać.
Polecam go osobą które tak gloryfikują Armię Czerwoną.
To właśnie nam dała Czerwona zaraza :zakłamanie i krzywda ludzką .

Telefon interwencyjny

Widziałeś(aś) coś ważnego? Chcesz się podzielić informacją?
Masz problem i nie wiesz co robić?

Zadzwoń!
Anonimowość gwarantowana!

600 152 526