Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci współzałożyciela i wieloletniego Prezesa Wood-Mizer, Dona Laskowskiego, który zmarł 30 maja br. w wieku 89 lat. Don Laskowski i Dan Tekulve wspólnie skonstruowali pierwszy przewoźny trak taśmowy. Ten produkt dał impuls do założenia w USA firmy Wood-Mizer, która powstała w 1982. Przez pierwsze lata działalności firmy Don był konstruktorem maszyn oraz zajmował się marketingiem produktów. Doprowadził także do rozszerzenia działalności firmy otwierając w Kole, w Polsce, europejską siedzibę Wood-Mizer. Dziś to jedna z ważniejszych firm w naszym rejonie, jeden z większych i lepszych pracodawców. Modlitwą, w bólu i smutku, łączymy się z całą rodziną Laskowskich.

Don przeżył swoje życie z pasją pomagania innym, gdzie drugi człowiek zawsze był najważniejszy. Don brał czynny udział w wielu przedsięwzięciach, dzięki którym wspierana była nie tylko społeczność w Indianapolis, ale również i w innych miejscach na świecie.

„Wood-Mizer dziękuje Donowi za wieloletni wkład w działalność firmy. Jego dzieło życia to Wood-Mizer i ponad 80 000 właścicieli traków taśmowych na całym świecie, którzy spełniają swoje marzenia o własnym biznesie w przemyśle drzewnym.” – napisali przedstawiciele kolskiego Wood-Mizera na profilu społecznościowym zakładu.

W 2020 roku Wood-Mizer Industries obchodzi 30-lecie działalności w Europie.

Wracając do początków firmy Wood-Mizer, pierwszym wspólnym wyrobem zespołu Laskowski-Tekulve, był podnośnik przeznaczony dla przemysłu. Po kilku miesiącach od uruchomienia produkcji cała partia produkcyjna podnośników została sprzedana, a uzyskane fundusze pozwoliły na opracowanie nowego wynalazku – jakim był przewoźny trak taśmowy.

Trak ten, wzbudzając wielkie zainteresowanie w przestarzałym i trwającym w zastoju przemyśle drzewnym, otrzymał nazwę Wood-Mizer. Był rok 1982 – i wtedy też powstała firma Wood-Mizer, a jej prezesem został Don Laskowski. Pierwszy model traka Wood-Mizer nazwano LT30 i opatentowano w 1985 roku (symbol LT jest skrótem od pierwszych liter nazwisk założycieli firmy tj. „Laskowski i Tekulve”).

Następny większy model, opracowany w 1984 roku, otrzymał nazwę LT40. Pierwszy model przewoźny LT25 ukazał się w 1985 roku. Kolejny krok milowy w rozwoju firmy, to wprowadzenie do oferty traków z hydrauliką, które produkowane są od 1987r. W ciągu trzech lat bramy fabryki opuściło ponad 2500 traków.

Następne wyroby zostały wprowadzone do oferty w latach 1988–1990 i były to: Metal-Mizer – przemysłowa maszyna do przecinania metalu, SolarDry – słoneczna suszarnia do drewna oraz pilarka taśmowa wielogłowicowa o nazwie MultiHead.

Początkowo Wood-Mizer oferował do swoich traków brzeszczoty wytwarzane przez innych producentów, aż w końcu lat 80-tych zainwestował we własną linię produkcyjną brzeszczotów i wtedy też, Wood-Mizer zaoferował klientom komplet – ostrzarkę i rozwierak do regeneracji brzeszczotów. Alternatywnie, dla szerokiego grona klientów stworzono punkty regeneracji brzeszczotów, pierwszy został uruchomiony przez Scotta Laskowskiego (syna Dona) w 1992 roku w Kentucky. Następne w krótkim czasie powstały w Indianapolis, Nowym Jorku i Oregonie.

Przemysł przewoźnych traków rozrasta się i klienci domagają się nowych produktów o większej wydajności. Odpowiedzią Wood-Mizer jest seria maszyn „Super”, która pojawia się na rynku w 1997 roku. Na rosnące zapotrzebowanie na małe maszyny, Wood-Mizer reaguje wypuszczając na rynek model LT15. W tym czasie firma uruchamia również wydział badań i rozwoju, który nieustannie dostarcza nowych rozwiązań nawiązujących do motta Wood-Mizer „From forest to final form” (gotowy produkt prosto z lasu).

Historia europejskiego oddziału Wood-Mizer sięga 1989 roku, kiedy to Jerzy Hajduczyk mieszkający wtedy w USA po raz pierwszy zobaczył traka Wood-Mizer. Widząc w nim rozwiązanie problemów budowlanych w Polsce, zadzwonił do siedziby Wood-Mizer Products po więcej informacji na temat tych maszyn. Po latach współpracy Don Laskowski tak to wspominał: „Nasza przygoda zaczęła się, gdy w listopadzie 1989 roku otrzymaliśmy telefon od bardzo podekscytowanego człowieka, który chciał dowiedzieć się więcej na temat produkowanych przez nas traków Wood-Mizer. Wcześniej widział jeden model przy pracy i pomyślał, że to pomoże rozwiązać problemy mieszkaniowe w Polsce, poprzez budowę domów w konstrukcji szkieletowej”. Jerzy Hajduczyk, opuścił Polskę w 1971 roku i przyjechał do Nowego Jorku. Po utworzeniu dobrze prosperującej firmy zajmującej się planowaniem przestrzennym, zaczął myśleć o powrocie do Polski, by rozmawiać z każdym, kto wesprzeć jego ideę o budowie domów w konstrukcji szkieletowej.

W 1990 roku Jerzy Hajduczyk sprowadził do Polski pierwsze traki, które zmontował z pomocą Krystiana Lendli, późniejszego dyrektora Wood-Mizer Industries w Polsce. W maju traki te zostały wystawione na Międzynarodowych Targach Poznańskich „DREMA”. W lipcu tego samego roku, firma Wood-Mizer Industries w Kole została wpisana do Krajowego Rejestru Handlowego, jako europejski oddział Wood-Mizer Products w Indianapolis.

Całą historię firmy Wood-Mizer przeczytacie klikając w link: https://woodmizer.pl/our-history

Źródło: https://www.facebook.com/WoodMizerPolska oraz woodmizer.pl

************************************************************************************

W latach 90-tych, podczas pobytu Donalda Laskowskiego w Kole, miałem przyjemność spotkać się z Nim jako młody dziennikarz w kolskiej siedzibie Wood-Mizer przy ul. Nagórnej, i przeprowadzić długą rozmowę na temat firmy, jej działalności i planów rozwoju w naszym mieście. Powstał z tego wywiad, opublikowany później w ówczesnej gazecie lokalnej.

Zapamiętałem Dona Laskowskiego jako ciepłego i życzliwego człowieka, uśmiechniętego, niezwykle ujmującego, a równocześnie konkretnego. Rozmawialiśmy wtedy także o braku dojazdu do Wood-Mizer w Kole. Brak utwardzonej, dobrej jakości drogi dojazdowej już wówczas był istotnym problemem. Warto dodać, że problemem, który zadziwiał amerykańskiego twórcę firmy, bo lokalne władze nie paliły się do tego, by ułatwić oddziałowi Wood-Mizer w Kole życie, choćby tylko poprzez budowę drogi dojazdowej. Dopiero w tym roku cała ul. Nagórna doczekała się nowej nawierzchni dzięki wspólnej inwestycji Powiatu Kolskiego, Miasta Koła oraz rządowego wsparcia , a dojazd do kolskiej firmy z amerykańskimi korzeniami stał się wygodny i estetyczny.

Mariusz Kozajda