Druga rozprawa w Sądzie Pracy z powództwa byłego Prezesa spółki MZEC

Autor: kurier-kolski.pl | 15.11.2017

20171109_090028W Sądzie Rejonowym w Koninie – Wydziale Pracy odbyła się druga rozprawa w procesie z powództwa odwołanego i zwolnionego byłego Prezesa miejskiej spółki MZEC. Sąd przesłuchał świadka powołanego przez adwokata zakładu. Kobieta obecna w Ratuszu przed sesją Rady, podczas której obecny szef Cieplika próbował wręczyć swojemu  poprzednikowi drugie zwolnienie, tym razem dyscyplinarne, poświadczyła na dokumencie swoim podpisem, że była próba wręczenia pisma, ale jego adresat odmówił przyjęcia go. Z jej zeznań już na sali jednak wynikało, że  podpisała się pod odręcznie dopisanym na dokumencie zdaniem, natomiast samego faktu zapoznania się powoda z pismem nie umiała już potwierdzić.

 

Przypomnijmy, że były szef Cieplika twierdzi, że został zwolniony z tej spółki miejskiej z naruszeniem prawa, bowiem w chwili wręczania mu wypowiedzenia przez szefa Rady Nadzorczej MZEC sp. z o.o. miał już być w ochronie przedemerytalnej, co byłoby niezgodne z Kodeksem Pracy, o czym miał wyraźnie  informować wręczającego pismo i pozostałych członków tego organu. I całe to zdarzenie było przyczyną złożenia pozwu do Sądu Pracy przeciwko MZEC.

Wkrótce potem, po tym zwolnieniu przez Radę Nadzorczą w zwyczajnym trybie, doszło do sytuacji, w której obecny Prezes firmy próbował wręczyć swojemu poprzednikowi kolejne zwolnienie, tym razem dyscyplinarne. Było to przed sesją Rady Miejskiej w kolskim Ratuszu. Wtedy obaj panowie przyszli tam, by uczestniczyć w obradach. Jak stwierdził w rozmowie z nami przed rozprawą były szef Cieplika, w pewnym momencie dostał ważny telefon i musiał zrezygnować z zamiaru udziału w sesji, więc opuścił budynek. Przy czym miał nie widzieć się z obecnym Prezesem, mieli się rozminąć. Inną wersję za to ma ten ostatni, co miała potwierdzić powołana przez niego na świadka kobieta.

Przed złożeniem swoich zeznań na wniosek adwokata byłego Prezesa MZEC-u świadek złożyła przysięgę: „Świadoma znaczenia mych słów i odpowiedzialności przed prawem przyrzekam uroczyście, że będę mówić szczerą prawdę, niczego nie ukrywając, z tego co jest mi wiadome”.

Na pytanie adwokata czy była świadkiem sytuacji, gdy Prezes spółki MZEC usiłował w Ratuszu doręczyć pismo o rozwiązaniu umowy o pracę odpowiedziała, że może powiedzieć tylko tyle, że przed sesją, gdy akurat weszła do gmachu Ratusza, widziała szybko wychodzącego z sali sesyjnej mężczyznę i schodzącego ze schodów, a za nim miał wyjść z sali drugi mężczyzna, który miał krzyczeć: „niech pan się zatrzyma panie prezesie”. „I tyle widziałam” – dodała.

sąd 44

Świadek zapytana przez Sąd rozpoznała obecnego na sali rozpraw byłego Prezesa jako mężczyznę schodzącego po schodach oraz rozpoznała swój podpis na piśmie z wypowiedzeniem i potwierdziła, że złożyła podpis na prośbę obecnego Prezesa MZEC-u, ale odręcznie sporządzona notatka o odmowie przyjęcia pisma już wtedy na nim była. Stwierdziła, że Prezes powiedział jej, że próbował wręczyć to pismo i poprosił, żeby poświadczyła, jednak nie była w stanie odpowiedzieć na pytanie czy były szef Ciepliku zapoznał się z nim wcześniej czy nie.

Pełnomocnik powoda wniósł o przesłuchanie na okoliczność wydarzeń w Ratuszu dwóch świadków – radnych Rady Miejskiej w Kole, którzy będąc w obiekcie mieli widzieć przebieg wszystkiego, jednak sędzia oddalił ten wniosek i nie zgodził się na to, czym poparł wniosek adwokata MZEC-u.

Sąd stwierdził na zakończenie rozprawy, że nie będzie się też zajmował ustalaniem czy uchwała Rady Nadzorczej była ważna, ani czy cała obecna Rada Nadzorcza spółki MZEC ma umocowanie prawne, o co wnioskował wcześniej adwokat byłego Prezesa. Sędzia wyjaśnił, że „kwestie  prawidłowości uchwał organów spółki nie podlegają właściwości Sądu Pracy”, bo jest to właściwość Sądu Gospodarczego. „Sąd Najwyższy podniósł, że uchwała o odwołaniu członka zarządu spółki podjęta z naruszeniem prawa nie jest nieważna z mocy prawa dopóki nie zostanie unieważniona  konstytutywnym orzeczeniem Sądu Gospodarczego. Sąd Pracy nie jest uprawniony do oceny legalności uchwały” – dodał sędzia.

Po tym Sąd odroczył rozprawę i wyznaczył kolejne posiedzenia na połowę lutego 2018 roku.

Tekst i foto: Mariusz Kozajda

Subskrybuj
Powiadom o
guest
18 komentarzy
Najnowsze.
Najstarsze. Najbardziej oceniony.
Informacje zwrotne.
Zobacz wszystkie komentarze.
kancelaria-galazka
6 lat temu

bardzo częstym problemem przy rozprawach w sądzie okazuje się być kierowanie emocjami zamiast rozumem
niestety warto mieć wtedy nerwy na wodze

Bohun
Bohun
6 lat temu

@Mleczarz Probst
Hasam po dzikich polach

Michał
Michał
6 lat temu

Anonimie to pan Staś tych prezesów zatrudniał a potem zwalniał a teraz trzeba płacić. Ty powinneś zapłacić te odszkodowania z własnej kieszeni to byś się nauczył. Albo paragraf 52 powinneś dostać za nic i 2 lata po sądach chodzić to byś się nauczył lemingu!!!

Anonimowo
Anonimowo
6 lat temu

Lemingi i pożal się Boże prezesiny nie mogą nawet z godnością przyjąć wymowienia. Nic nie zrobili dobrego ,ale ucieczka im wychodzi.Jaki okres ochronny,chyba dla ptako tylko jest.

Obserwator
Obserwator
6 lat temu

Czy ta pani to czasem nie pracuje u posła galemby w biurze?

Marek
Marek
6 lat temu

Pani Agnieszko czy to Pani?

Pytający
Pytający
6 lat temu

Czy to „obcą Kobitą” o której pisze kolo nie jest przypadkiem pani była radna PiSu?

Kolo
Kolo
6 lat temu

Dosyć że chroniony to jeszcze mu chcieli wypowiedzenie wcisnąć poza godzinami pracy, nie w jego miejscu pracy. Brawo Prawnicy. A do tego wmieszali „obcą Kobitę” a gdzie ochrona danych osobowych, ta Pani miała dostęp do tych danych?, że mogła być świadkiem przy wręczaniu wypowiedzenia. Kłania się jeszcze naruszenie dóbr osobistych.

Grzechu
Grzechu
6 lat temu

Szkodnika już nie ma! a my będziemy bulić jeszcze długo, dłuuugo!( szkodnik z dużej litery )

Michał
Michał
6 lat temu

Oczywiście że był z racji wieku bogata spółka mieszkańcy zapłacą brawo Burmistrz

pola
pola
6 lat temu

Najważniejsze w tej całej sprawie to to że Sąd musi ustalić czy faktycznie ów były Prezes był pod ochroną przedemerytalna czy nie

Mleczarz Probst
Mleczarz Probst
6 lat temu

Brakuje mi jeszcze Bohuna z jego złotymi myślami 😉
Kozaku gdzie jesteś?

zbyszek
zbyszek
6 lat temu

No cóż w tym mieście największym problemem jest pisownia wielką czy małą literą – temat artykułu schodzi na drugi plan. Brawo „Wy”.

Czytelnik
Czytelnik
6 lat temu

Pozwolę się z Panem nie zgodzić. Wielką literą piszemy nazwy własne i to one są nazwą czegoś konkretnego. Sam „cieplik” nie jest żadną nazwą własną. Hm, czy to ma znaczenie? Co do meritum artykułu pewnie nie. Czy to jednak oznacza, że pisząc koło zamiast Koło też będzie dobrze, bo do samego meritum niewiele wniesie?
Pozostawiam wszystkich zaglądających z tą refleksją.

Kozwk
Kozwk
6 lat temu

Niestety pan pseudo redaktor nie ma pojęcia o pisowni …

Czytelnik
Czytelnik
6 lat temu

Ja bym nie pisał słowa „cieplik” z wielkiej litery. To nie jest żadna nazwa, a wręcz potoczne określenie zakładu energetyki cieplnej.

Telefon interwencyjny

Widziałeś(aś) coś ważnego? Chcesz się podzielić informacją?
Masz problem i nie wiesz co robić?

Zadzwoń!
Anonimowość gwarantowana!

600 152 526