27 maja br. rozpoczęły się przygotowania do kolejnego spektaklu autorskiego Dariusza Matysiaka. Przedstawienie „Sulimczyk”, bo o nim tu mowa, wpisuje się w kilkuletnią już tradycję pokazywania mieszkańcom Koła sztuki teatralnego przygotowanej dla nich przez grupę lokalnych aktorów-amatorów. Zgodnie z tą tradycją do premiery dojdzie na początku września br. Pierwsza próba była okazją do wprowadzenia do zespołu kilku nowych osób, a także zaprezentowania przez autora (i jednocześnie reżysera) założeń spektaklu. Skąd pomysł na taki spektakl i czemu nazywa się „Sulimczyk”?
Od wystawienia„Pory burz” minęło już osiem miesięcy, nic więc dziwnego, że podczas pierwszego spotkania nie brakowało ani zapału, ani chęci do pracy. Najwięcej emocji budziły kostiumy, nad których przygotowaniem pracuje żona reżysera – pani Iwona Matysiak. Zresztą każdy z aktorów miał mnóstwo pomysłów… i na tym to właśnie polega – na wspólnym wspieraniu się, aby efekt ostateczny, czyli spektakl „Sulimczyk”, zadziwił mieszkańców miasta. Już teraz możemy uchylić rąbka tajemnicy – jeżeli uda się zrealizować wszystkie zamiary, widzowie będą mogli zobaczyć scenografię, jakiej już dawno scena kolskiego Domu Kultury nie oglądała. O minimalizmie bowiem, przy okazji „Sulimczyka”, nie ma mowy! Mają być i mury Chojnic, i leśne obozowisko polskiego wojska. Już teraz nie możemy doczekać się zobaczenia tego na żywo. Ale przecież scenografia to nie wszystko. Jak zwykle w sztukach Dariusza Matysiaka muzyka jest niezwykle ważna. Kto pamięta finałową scenę „Warthbrucken”, ten wie, o czym mowa.
W tegorocznym przedstawieniu ciekawej muzyki także nie zabraknie, również tej wykonywanej na żywo. Nie zabraknie również gry aktorskiej na wysokim (miejmy nadzieję) poziomie, bo też „Sulimczyk” to przedstawienie inne od dotychczasowych – kolscy pasjonaci słowa mówionego będą musieli wspiąć się na wyżyny, aby udźwignąć trudne role, jakie przygotował dla nich autor. Jesteśmy jednak przekonani, że sprostają temu wyzwaniu. Nowością w tym roku będzie również szersze zaangażowanie ekipy aktorskiej w scenografię. Największy ciężar złożony został na barki Teresy Brzoskiej oraz Artura Zalasa, którzy wespół z reżyserem mają przenieść widza w rok 1454.
Skąd pomysł na taki spektakl i czemu nazywa się „Sulimczyk”? Rycerz Jan z Rożnowa herbu Sulima był najmłodszym synem słynnego Zawiszy Czarnego. Zginął 18 września 1454 roku pod Chojnicami w bitwie z Krzyżakami. Jakie były związki Jana z Kołem? Po pierwsze, był starostą kolskim. Po drugie, pochowano go w kolskiej farze. Po trzecie, jego kamienna płyta nagrobna do dziś stanowi jeden z najcenniejszych zabytków w naszym mieście i najstarszy zabytek we wnętrzu prastarej świątyni farnej.
Jakim człowiekiem był rycerz Jan? Fakt bycia synem Zawiszy Czarnego nic o nim (poza ciekawostką) nie mówi. Dopiero prześledzenie losów Jana pozwala dowiedzieć się o nim rzeczy ważnych; rzeczy, które pozwalają na osąd jego losów i czynów. W młodym wieku przejął majątek po zabitym ojcu i braciach. Los (Bóg?!) dał mu bogactwo, zabierając jednocześnie tych, których kochał, bo tylko w ten sposób on, najmłodszy z braci, mógł do tego majątku dojść tak szybko. W formie zastawu wykupił u króla Kazimierza Jagiellończyka starostwo kolskie, jest więc oczywiste, że potem często w Kole bywał. Czy tu przyszedł na świat jego jedyny syn, również Jan, tego nie wiemy. Wiemy za to, że jadąc pod Chojnice, był już pogrążony w żalu po śmierci małego Janka. W nieszczęsnej bitwie z Krzyżakami zginął, mając zaledwie 34 lata. Osierocił piękną Małgorzatę z rodu Szafrańców (tych, którzy od dawna osiedli na zamku w Pieskowej Skale) oraz córeczkę Barbarę.
– Jak to się stało, że ciało Jana spoczęło w kolskiej farze? Tego można dowiedzieć się, czytając powieść „Sulimczyk”, w przedstawieniu teatralnym skupimy się bowiem na nocnej rozmowie poprzedzającej bitwę. Będzie to spowiedź rycerza Jana z jego barwnego życia – mówi Dariusz Matysiak – Już teraz zapraszam do obejrzenia naszego nowego spektaklu teatralnego. Premiera 8 września 2017 roku. Współorganizatorem spektaklu jest Miejski Dom Kultury w Kole.
Foto: ADAM WILK