W poprzednich artykułach pisaliśmy o kryzysowej sytuacji w spółce miejskiej MZEC, gdzie po raz czwarty w ciągu ostatnich 8 miesięcy doszło do odwołania Prezesa i powołania kolejnego. Wszystko to nastąpiło w atmosferze skandalu i ostrego konfliktu pomiędzy dr. Zbigniewem Adamkiewiczem – ówczesnym szefem „Cieplika” – a Burmistrzem Miasta Koła Stanisławem Maciaszkiem, a także wielu niedomówień. Adamkiewicz twierdzi, iż wykrył w spółce łamanie tzw. „ustawy kominowej”, co zgłosił burmistrzowi, jako szefowi miasta i Zgromadzeniu Wspólników MZEC, informując go równocześnie, że w tej sytuacji, z mocy prawa, Rada Nadzorcza spółki ulega przez to rozwiązaniu. Jaki był efekt? Został niemal natychmiast odwołany. Zbigniew Adamkiewicz – doktor nauk ekonomicznych, były wykładowca akademicki, wieloletni menadżer dużych, poważnych firm i spółek, człowiek posiadający wiedzę teoretyczną i praktyczną w zarządzaniu, został odsunięty od kierowania MZEC-em. Czy słusznie? Czy podane do publicznej informacji przez burmistrza przyczyny odwołania Adamkiewicza pokrywają się z prawdą czy są pomówieniem dobrego fachowca i uczciwego człowieka? A może ta sprawa nie jest tak oczywista? Czy spółka (a więc wszyscy mieszkańcy miasta!) zapłaci wielkie pieniądze za niezgodne z prawem odwołanie Adamkiewicza w przedemerytalnym okresie ochronnym? Dziś publikujemy wywiad z byłym Prezesem, który jest przekonany, że nie zasłużył na to co go spotkało i zamierza walczyć o ujawnienie prawdy i faktów.
Przypomnijmy, że na stronie internetowej Miasta Koła ukazała się informacja Burmistrza Miasta Koła, w której zawarł on kilka przyczyn odwołania dra Zbigniewa Adamkiewicza ze stanowiska Prezesa miejskiej spółki MZEC. Pod spodem cytujemy ten fragment:
” Głównymi przyczynami odwołania prezesa były:
- samodzielna zmiana regulaminu organizacyjnego spółki,
- utworzenie nowych stanowisk kierowniczych, m. in. nowego stanowiska dyrektora,
- próba wypowiedzenia układu zbiorowego pracy,
- polityka kadrowa, która doprowadziła do odejścia cennych pracowników,
- a co najistotniejsze utrata zaufania do prezesa.
Podejmowanie samodzielnych decyzji w wyżej przedstawionym zakresie – bez zgody Rady Nadzorczej – jest niezgodne z przepisami prawa i ma znaczący wpływ na nieuzasadnione wydatki spółki. Poprzez te działania Prezes Zbigniew Adamkiewicz powołany przez Radę Nadzorczą MZEC sp. z o.o. utracił jej zaufanie. Obejmuje go dwutygodniowy okres wypowiedzenia, bez możliwości świadczenia pracy. ”
Odwołany szef MZEC-u zgodził się udzielić nam wyczerpującego wywiadu niejako jako odpowiedź na powyższe „przyczyny”. – Jest to nieprawda – mówi Adamkiewicz – chcę to zdecydowanie zdementować. Wszystko co i jak robiłem mam udokumentowane i mogę to udowodnić. Nasz rozmówca przyznaje, że tego typu zarzuty, jakie przeciwko niemu wysunięto, tak naprawdę są pomówieniami i szarganiem jego dobrej opinii, a nie żadnymi „przyczynami”.
– Panie doktorze, proszę powiedzieć naszym Czytelnikom, czy był Pan złym Prezesem MZEC-u? Czuje Pan, że coś Pan zaniedbał przez te 4 miesiące swojej pracy?
– Nie uważam tak. Moim zdaniem dobrze wywiązywałem się ze swoich obowiązków.
– Skoro tak, to w jaki sposób powstał ten konflikt? Czemu wpierw burmistrz Maciaszek popierał Pana kandydaturę na szefa „Cieplika”, a potem, w tak krótkim czasie, odwidziało mu się i stracił do Pana zaufanie?
– Jak pokazuje życie i historia zatrudnień prezesów tej firmy miejskiej w tej kadencji jest to norma. Każdy z moich poprzedników najpierw odpowiadał burmistrzowi i Radzie Nadzorczej, a wkrótce potem był odwoływany.
– Powiedział nam Pan wcześniej, że wielokrotnie pisemnie informował burmistrza Maciaszka jako Zgromadzenie Wspólników spółki MZEC o swoich spostrzeżeniach oraz zauważonych nieprawidłowościach. Jaki efekt Pan uzyskał? Co burmistrz odpowiadał na Pana pisma?
– Nic. Kompletnie nic. Efekt był żaden.
– Rozumiem. W takim razie powróćmy do sprawy Pana odwołania. Wcześniej w rozmowie z nami powiedział Pan, że podczas posiedzenia Rady Nadzorczej spółki MZEC, w czasie której został Pan odwołany, oficjalnie zapytał Pan o powody tego odwołania i uzyskał Pan odpowiedź, że Rada nie ma obowiązku Panu ich przedstawiać. Jednak mimo, że Panu odmówiono zapoznania się z nimi, burmistrz Maciaszek upublicznił na stronie miejskiej w Internecie i w wywiadzie medialnym listę powodów. Czy zgadza się Pan z nimi?
– Wszystko to jest bardzo dziwne. Mnie, jako osobie zainteresowanej, odmawia się takiej informacji, a publikuje się to bez przeszkód w Internecie i upublicznia. Dla mnie nosi to znamiona dyskryminacji oraz stanowi próbę zdyskredytowania mojej osoby w oczach mieszkańców.
Podane przez p. Maciaszka „powody” są bezpodstawne i potrafię bardzo łatwo to udowodnić, bo posiadam odpowiednią wiedzę na temat spółki oraz mam dowody w postaci niezbędnych danych i istotnych materiałów na piśmie. To, co zostało przeciwko mnie wysunięte, napisane i powiedziane publicznie, to pomówienia.
– Jednak czy dziś mógłby Pan powiedzieć naszym Czytelnikom jak z Pana perspektywy wyglądają te upublicznione „powody”? Chcielibyśmy dowiedzieć się jakie jest Pana zdanie o nich. Przypomnijmy co było w informacji burmistrza: „1. samodzielna zmiana regulaminu organizacyjnego spółki, 2. utworzenie nowych stanowisk kierowniczych, m. in. nowego stanowiska dyrektora, 3. próba wypowiedzenia układu zbiorowego pracy, 4. polityka kadrowa, która doprowadziła do odejścia cennych pracowników, 5. utrata zaufania do prezesa.”
– Bardzo krótko spróbuję odnieść się do nich. Jeśli chodzi o zmianę regulaminu organizacyjnego, to absolutnie nic nie zrobiłem „samodzielnie”. To nieprawda i są na to dowody zawarte, m.in. w zapisach Protokołu nr VIII/6/2016 z posiedzenia RN spółki MZEC z dnia 28 października 2016 r., podczas którego:
„Przewodniczący Rady Nadzorczej poprosił Prezesa Zarządu Spółki (tu jest nazwisko wcześniejszego prezesa przed Z. Adamkiewiczem) o przedstawienie Projektu Regulaminu Organizacyjnego i udzielenie niezbędnych wyjaśnień, dotyczących głównie terminu zakończenia prac nad poprawkami do Regulaminu Organizacyjnego, prosząc jednocześnie Radę o naniesienie swoich uwag. Projekt powinien być zatwierdzony Uchwałą RN do końca roku 2016. Po zatwierdzeniu zostanie przekazany związkom zawodowym. Potrzebę dokonania zmian w w/w aktach prawnych celem dostosowania ich do aktualnych warunków istniejących w Spółce przedstawił wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej (…)”.
Z tego fragmentu wynika więc wyraźnie, że zmiana Regulaminu nie była wykonana przeze mnie „samodzielnie”, ale została zlecona przez samą Radę Nadzorczą jeszcze poprzedniemu Prezesowi, a ja tylko kontynuowałem tę pracę po jego odejściu. Zmiana Regulaminu była konieczna, ponieważ wraz z odwołaniem jeszcze wcześniej wieloletniego poprzedniego Prezesa odeszło z pracy kilku pracowników, w tym jeden z nich, który zajmował kluczowe stanowisko Kierownika Działu Produkcji i Dystrybucji. Przez okres kilku miesięcy nie było nikogo zatrudnionego na tym stanowisku, a obowiązki przejęli inni pracownicy, ale tak nie mogło przecież być, dlatego gdy przyszedłem do pracy postanowiłem to unormować. Chciałem też wprowadzić inne zmiany z zakresu zadań Biura Spółki. By firma funkcjonowała należycie, wprowadziłem nowy regulamin jako „tymczasowy”, do czasu zatwierdzenia go ostatecznie przez Radę Nadzorczą, o co do niej wystąpiłem pisemnie z wnioskiem. Członkowie Rady jednak odmówili zatwierdzenia zmian i propozycji nowego regulaminu – bez podania przyczyn takiej decyzji, chociaż przekonywałem ich, że przyniesie to wymierne oszczędności w funkcjonowaniu spółki w wysokości ponad 91.000 zł. rocznie, a więc proponowane zmiany były ekonomicznie i organizacyjnie uzasadnione. Napisałem też pismo do burmistrza z prośbą o wpłynięcie na Radę spółki i spowodowanie zatwierdzenia tego regulaminu. W piśmie bardzo dokładnie wyjaśniłem jak wyglądają zmiany oraz że przyniosą one oszczędności dla spółki, bez żadnego uszczerbku w jej funkcjonowaniu, a nawet usprawnią pracę w zakładzie. Napisałem, że Zarząd może powrócić do starego regulaminu, ale będzie to finansowo niekorzystne dla MZEC-u. Pismo pozostało bez echa.
Utworzenie stanowiska Dyrektora Biura Spółki było częścią wspomnianego „tymczasowego” regulaminu, który poleciła opracować Rada Nadzorcza.
Co do „wypowiedzenia zbiorowego układu pracy” w spółce, sprawa wygląda podobnie. We wspominanym wcześniej Protokole nr VIII/6/2016 z posiedzenia Rady Nadzorczej spółki MZEC z dnia 28 października 2016 r. jest wyraźny zapis o tym, że sekretarz Rady prosi dwóch członków Rady będących przedstawicielami załogi „o przyśpieszenie prac nad zmianami w Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy”. Świadczy to niezbicie, że członkowie Rady Nadzorczej MZEC doskonale orientowali się w tym temacie, a nawet byli zaangażowani osobiście w dokonanie tych zmian. Jak widać trwały one już nawet nim ja pojawiłem się w firmie jako prezes.
Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy funkcjonuje w MZEC-u od zamierzchłych czasów i jest już bardzo przestarzały, niejasny, jest w nim wiele dziwnych dodatków za różne rzeczy, premii, nagród, itd. Była i jest konieczność zmian, by uprościć i ujednolicić system naliczania pracownikom ich wynagrodzeń. Dlatego zaproponowałem zastąpienie układu zbiorowego nowoczesnym Regulaminem Wynagradzania. Było to możliwe, gdyż spółka zatrudnia poniżej 50 pracowników. Wszelkie zmiany miały być robione w porozumieniu z pracownikami, ze związkami zawodowymi działającymi w zakładzie, a ich celem nie było w żadnym stopniu umniejszenie wynagrodzeń pracowniczych, a jedynie usprawnienia organizacyjne. Żaden pracownik nie straciłby nawet złotówki na tych zmianach. Gwarantuję to.
Co to mojej polityki kadrowej, to zarzut, że doprowadziłem „do odejścia cennych pracowników” ze spółki jest absurdalny. Za mojej bytności w spółce z pracy odszedł tylko jeden, słownie jeden, pracownik, elektryk, który przeszedł do innej firmy i kilkakrotnie przychodził do mnie z prośbą, by mógł odejść za porozumieniem stron, na co się zgodziłem. Zależało mu na tym, by – ze względów rodzinnych – pracował na jedną zmianę. Za to tym samym czasie cofnąłem wypowiedzenie dane przez mojego poprzednika bardzo cenionej pracownicy, która zajmuje się niezwykle ważnymi, kluczowymi sprawami w spółce. Jak więc widać, nie było żadnego „odchodzenia cennych pracowników”, a wprost przeciwnie – przywróciłem zwolnioną pracownicę. Obecnie słyszę, że nowo powołany prezes spółki ponownie dał wypowiedzenie z pracy tej pani, chyba 2 dni temu, a ona pracowała od początku istnienia firmy i – jako jedyny pracownik w spółce – ma upoważnienie do kontaktowania się w sprawach strategicznych dla MZEC-u m.in. z Urzędem Regulacji Energetyki, Urzędem Marszałkowskim oraz z Krajowym Ośrodkiem Bilansowania i Zarządzania Emisjami, który został powołany do wypełnienia zobowiązań wynikających z dyrektyw unijnych i uczestnictwa w systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych. Specjalne, unikatowe certyfikaty oraz wieloletnie umiejętności i doświadczenie tej pani umożliwiało, że zajmowała się w naszej spółce transakcjami zakupu brakujących uprawnień, najczęściej z podmiotami zagranicznymi. Teraz, gdy została zwolniona, MZEC niełatwo znajdzie kogoś, kto będzie mógł przejąć tak rozległe i skomplikowane obowiązki.
– Pisaliśmy już na naszych łamach o tym, że – jak Pan twierdzi – został Pan zwolniony z pracy w spółce z naruszeniem Kodeksu Pracy, który stanowi, że nie można zwolnić pracownika w okresie 4 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Jest to taka ochrona pracownika. Burmistrz publicznie bagatelizuje to i wydaje się, że wcale nie przyjmuje do wiadomości.
– Tak, widziałem i słyszałem wypowiedzi tego pana. Można mówić i pisać co się komu podoba, ale nie zmienia to faktów. Prawo nadal jest prawem i akurat w tym aspekcie stanowi bardzo konkretnie i jasno. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że racja jest po mojej stronie i Sąd Pracy na pewno to potwierdzi. Moje zwolnienie jest niezgodne z przepisami Kodeksu, co naraża spółkę na dotkliwe straty finansowe, a wszystko to będzie stanowić koszty spółki płacone z kieszeni mieszkańców Koła, odbiorców ciepła produkowanego w spółce. Emeryturę uzyskam od dnia moich urodzin, czyli za rok, 23 marca 2018. W okresie 4 lat do tego momentu trwa ochrona pracownika przed zwolnieniem. Nie wolno w tym czasie zwolnić człowieka. Jest to niedopuszczalne. Dlatego złożyłem pozew do Sądu.
– Proszę powiedzieć, czy naprawdę informował Pan burmistrza jako Zgromadzenie Wspólników oraz członków Rady Nadzorczej spółki MZEC tuż przed swoim odwołaniem, że została złamana „ustawa kominowa”, więc posiedzenie Rady nie ma mocy prawnej, jest bezzasadne, bo Rada Nadzorcza z mocy prawa uległa rozwiązaniu?
– Ależ oczywiście, że tak! Informowałem wcześniej burmistrza o tym pisemnie, a potem także ustnie już stojąc twarzą w twarz z członkami Rady Nadzorczej.
– I jaki był efekt?
– Taki, że burmistrz zadzwonił do mnie, był niemiły i stwierdził, że czego ja chcę, bo według niego wszystko jest prawidłowo.
– Wspominał Pan w naszej poprzedniej rozmowie, że jest jeszcze drugi istotny fakt, który podważa wszystkie decyzje Rady Nadzorczej…
– Tak, istnieje jeszcze jedno zagadnienie bardzo istotne w tym wszystkim – że Rada Nadzorcza nie istnieje. Co więcej, ona nie istniała już wcześniej! W maju, a potem we wrześniu 2015 roku Stanisław Maciaszek działający jako Zgromadzenie Wspólników powołał dwie osoby do grona Rady Nadzorczej spółki MZEC, które już wcześniej, w tym samym czasie, zasiadały w radach nadzorczych innych spółek z jednostek samorządu terytorialnego lub Skarbu Państwa. Było to sprzeczne z treścią art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 3 marca 2000 roku o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi, potocznie zwanej „ustawą kominową”, który mówi, że „jedna osoba może być członkiem rady nadzorczej tylko w jednej spośród spółek, o których mowa w art. 1 pkt 4-7”. Skutkiem tego było rozwiązanie Rady Nadzorczej MZEC z mocy samego prawa zgodnie z kolejnymi zapisami tej ustawy, które przewidują: Art. 14.1 – „Za nieprzestrzeganie przepisów ustawy organy nadzorcze jednostek organizacyjnych wymienionych w art. 1 pkt 2-7 ulegają rozwiązaniu z mocy prawa”.
– Czego można Panu teraz życzyć w tym trudnym czasie i niemiłej atmosferze, jaka została wytworzona w ostatnim czasie wokół Pańskiej osoby?
– Przede wszystkim spokoju i szybkiego uporania się z tym wszystkim. Przyszedłem do „Cieplika” z dobrą wolą. Ja nie szukałem pana burmistrza Maciaszka, to on szukał mnie i prosił bym objął to stanowisko i poprowadził spółkę, a potem odwróciło mu się i przewróciło… Cóż mogę powiedzieć. Chyba tylko to, że ten pan oczekuje realizacji swoich własnych wizji i zamierzeń, bez względu na wszystko. Oczekuje bezwzględnego posłuszeństwa wobec swojej osoby. Każdy sprzeciw czy odrębne zdanie współpracownika, podległej mu w jakikolwiek sposób osoby, powoduje, że zaczyna postrzegać takiego człowieka jako wroga.
– Bardzo dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia w dochodzeniu swoich praw.
A co na to nasi Czytelnicy? Prosimy o Państwa liczne opinie i komentarze pod spodem!
Takszumiwarta lepiej nie podrywaj w ten sposób,bo cie zamkna nawet z tymi papierami…
To tak jak
…Randka z psycholem….
Najpierw słodko czaruje
Potem,knebluje,dusi
Gwałci i morduje
Psychol się śmieje
Albo mocno złości
Chore jego maniery
No cóż…,ma ,,żółte” papiery
mam wrażenie, że to jedna szkoła – chyba jeżdżą pisiory do łojca kierunek Toruń i mają tam wtłaczane jednakowe nauki.
Cytuję tu słowa byłego prezesa Adamkiewicza z wywiadu wyżej ” ten pan oczekuje realizacji swoich własnych wizji i zamierzeń, bez względu na wszystko. Oczekuje bezwzględnego posłuszeństwa wobec swojej osoby. Każdy sprzeciw czy odrębne zdanie współpracownika, podległej mu w jakikolwiek sposób osoby, powoduje, że zaczyna postrzegać takiego człowieka jako wroga”
Czy to nie jest podobne do postępowania najwyższych władz w Polsce ?
Może jak dostanie kilkadziesiąt e-mail to do niego dotrze że tak łatwo nie odpuścimy
A może by tak zasypać pana posła Galębę listami z prośbami o interwencję podaje jego e-mail :Leszek.Galemba@sejm.pl
Podobno doszły 2 sprawy w sądzie, to już ponad 30
Alfonsi i złodzieje!
To już naprawdę robi się żałosne, ide spać
Przecież na posiedzeniu rady obecny był pan Robert Siwiński – jeżeli jest przedstawicielem burmistrza to domniemywa sie ze zna przepisy prawne, dlaczego nie zareagował?
Przewodniczącym RN jest Grzegorz Leśniewicz
Zastepca burmistrza nie może być czlonkiem rady nadzorczej, ona tam nie byla
Na BiP-ie MZECU są członkowie RN
kolanin a tak szczerze: jak długo pan Adamkiewicz był prezesem? Kiedy miał się sprawdzić? NO i rok przed emeryturą zwolnić kogoś? Ktoś tu sprawdził przepisy? Przykre. BO czy przewodniczącą rady nadzorczej nie była pani viceburmistrz? Bo nie pamiętam już przy tylu zmianach kadrowych wmieście. Żeby cokolwiek zrobić należy mieć czas. A każdy nowy prezes wg innych powinien do razu mieć i wielkie zyski i najlepiej pracować za darmo.
Odpowiedz na głos Kutego….bezczelny smród…!!!Wypiepszyć!
Żenada…burmistrzu! Burmistrzu …to za mało powiedziane!
sorki – OD ODWOŁANIA
Szanowny Panie przewodniczący trzeba było poprosić na radę pana Adamkiewicza i niech publicznie wyjaśni powody swojego odwołania i proszę spytać się Pana Burmistrz czy chce MZEC sprywatyzować
Wreszcie któs publicznie powiedział, jak naprawde wyglada współpraca z burmistrzem, bardzo dobrze sie stalo, mieszkancy mają prawo wiedzieć
Od maja 2015 roku nie istnieje rada nadzorcza MZEC sp.z.o.o. co skutkuje określonymi konsekwencjami prawnymi i stratami finansowymi między innymi:
1. Uchwały RN nie istnieją.
2 Prezesem jest nadal Skurzyński.
3. Wypłaty dostawała RN i jeden niby prezes.
4. Pozostali prezesi wyegzekwują sądownie swoje pensje za cały okres od powołania.
5 Punkt 3 i 4 daje na tą chwilę kwotę około 60000 zł miesięcznie.
Wszystko to zdiełał nasz menager.
Ciekawe kto za działania na szkodę spółki odpowie finansowo i prawnie.
Wiele powinno wyjaśnić się na dzisiejszej sesji . Panie Mariuszu proszę rozważyć transmisje sesji na Pana portalu .
Nosił wilk razy kilka poniosło i wilka . Jak można tak traktować ludzi których się powołuje .
Święty ….nie pomoże …a na pewno nie pan Galęba!!!
To co przeczytałam mnie zmroziło a stwierdzenie ,, Oczekuje bezwzględnego posłuszeństwa wobec swojej osoby. Każdy sprzeciw czy odrębne zdanie współpracownika, podległej mu w jakikolwiek sposób osoby, powoduje, że zaczyna postrzegać takiego człowieka jako wroga”. Co to ma być, Kaczyński powinien siĘ o tym dowiedzieć. Panie pośle Galemba, niech nam Pan pomoże bo za półtora roku zostaną tylko kamienie, długi i ponad 30 spraw w sądzie…. [ podobno nowe przybyły]. Ja jako kolanka apeluję do posła GALEMBY-POMÓŻ NAM BO TONIEMY JAK TITANIC
Rada powinna zlecić audyt jeśli jest to prawnie możliwe .
Po przeczytaniu wywiadu i stwierdzeniu ” oczekuje bezwzględnego posłuszeństwa ” kojarzy mi się z autokratyzmem w najgorszym wydaniu .
I taka jest smutna prawda fachowców się wyrzuca a baranów przyjmuje jak za stalina inteligencje wytłuc i zastąpić półgłówkami
To wszystko bardzo źle się skończy.Jutrzejsza sesja Rady Miasta pokaże czy i ktorzy radni są za mieszkańcami i działają dla ich dobra.Prosimy o zorganizowanie jakiejs relacji filmowej z sesji na Kurierze.
on taki sam kolanin jak Maciaszek
Kolanin tyś jak ci z psiu żałosnyś. Tyś nie kolanin. Tobie brak serca dla Koła.
no i sam się przyznał ,że tworzył sam regulamin,bez polecenia,że firma zarobi 91000…To komu tych pieniędzy nie chciał wypłacić?,na pewno pracownikom.Dobry gagatek.A zresztą, jak nie ciągnął rury ciepłowniczej do następnych osiedli,to nic dobrego nie zrobił.Nie sprawdził się i teraz będzie się skarżył,jakie to żałosne…
Nasze Koło, to Polska w pigułce.
-Panie Zbigniewie, powodzenia!!