Blisko 3 lata temu największą, najokazalszą i najpiękniejszą zabytkową kamienicę kolskiej Starówki na rogu Starego Rynku i ul. Jasnej strawił ogromny pożar. Od tego czasu XIX-wieczny budynek wpisany do Rejestru Zabytków stoi, niszczeje, rozpada się kawałek po kawałku. Puste, czarne okna zieją pustką i powybijanymi szybami, a deszcz leje się do środka przez spalony i niezabezpieczony dach. Dom wygląda jak z koszmaru! Cały teren jest niby ogrodzony płotem, ale od tyłu niezabezpieczony i otwarty dla każdego. Co dalej z losem kamienicy „po hotelu”?

Starsi kolanie określają tę kamienicę jako budynek „po hotelu”, ponieważ przed wojną, w czasie okupacji i jeszcze po wojnie miała ona funkcję hotelu miejskiego należącego do znanej kolskiej rodziny Jaźwińskich. Dodajmy, niegdyś bardzo ekskluzywnego hotelu z restauracją na parterze. Później przez jakiś czas mieściły się w niej pracownie plastyczne kolskiego Liceum Plastycznego oraz kilka mieszkań kwaterunkowych.

Gdy z największych sal wyprowadziło się Liceum Plastyczne, powoli zaczęła się degradacja kamienicy. Spadkobiercy dawnych właścicieli rozjechali się po całym kraju i niezbyt interesowali się losem swojego dziedzictwa. Brakło gospodarza tu na miejscu, w Kole, a na dodatek pogarszający się stan techniczny budynku zniechęcał potomków rodziny Jaźwińskich do inwestowania ogromnych sum pieniędzy w ponad 100-letni budynek w prowincjonalnym Kole, tym bardziej na Starówce, która lata temu zamarła i nie było szans, by tak zagospodarować i wynająć budynek, by remont się zwrócił.

No i w konsekwencji wszystko to doprowadziło do tragedii – pożaru, który strawił cały dach i dużą część więźby dachowej. Od niemal 3 lat deszcz bez żadnych przeszkód leje się do wnętrza kamienicy wpisanej do Rejestru Zabytków, a więc do najwyższego rangą rejestru historycznych budowli.

Kamienica została ogrodzona płotem. Powinna być zabezpieczona od przodu i od tyłu, ale wcale nie jest. Na ul. Jasnej cały płot drewniany został rozkradziony, a od tyłu cała siatka niegdyś okalająca rozebrane już oficyny także jest całkowicie zerwana. Dostęp do kamienicy ma więc dosłownie każdy, włącznie z dziećmi. Co na to kolski Nadzór Budowlany? Sam płot z resztą jest własnością Urzędu Miejskiego. Tylko po co tam stoi, po co zajmuje całą ul. Jasną, skoro tak naprawdę nie spełnia żadnej swojej funkcji? Fikcja dla fikcji?

Po pożarze, w sprawie ratowania, remontu czy rozbiórki kamienicy, odbyło się wiele spotkań i narad, także z udziałem przedstawiciela spadkobierców. Niewiele one niestety dały i niewiele przyniosły. Obiekt jak stał i straszył, tak nadal stoi i kawałek po kawałku niszczeje, rozpada się na oczach nie tylko naszych, ale przede wszystkim na oczach wszystkich radnych i urzędników miejskich mających siedzibę w Ratuszu naprzeciwko niej.

Jak podkreśla Wojciech Ciszyński – konserwator zabytków z Konina, nie ma mowy, aby kamienica została rozebrana. – To bardzo cenny i piękny obiekt wpisany do Rejestru Zabytków i wszystkim nam na nim zależy – dodaje. Konserwator zgodził się jedynie na  rozbiórkę tylnych oficyn budynku, co zostało zrobione, ale z zastrzeżeniem, że jeśli ta działka ma być potem zabudowywana, musi zostać odtworzona elewacja od strony ul. Jasnej i Kajki.

– Sprawa tej kamienicy jest bardzo zawiła od samego początku. Nie było i nie ma porozumienia co do jej przyszłości między jej spadkobiercami, czyli współwłaścicielami – mówi konserwator Ciszyński – Dodatkowo wszystko skomplikowała niedawna śmierć jednego ze współwłaścicieli, co powoduje, że obecnie nie są uregulowane sprawy spadkowe. Z tego powodu nakaz przeprowadzenia remontu kamienicy został czasowo wstrzymany. Z której strony byśmy nie podeszli do tego problemu, to efekt końcowy jest zawsze taki sam – brak pieniędzy spadkobierców na jakiekolwiek działania.

Z nieoficjalnych informacji dowiedzieliśmy się, że właściciele kamienicy złożyli wniosek do Ministra Kultury i Generalnego Konserwatora Zabytków o skreślenie jej z Rejestru Zabytków. Jednak nie dość, że na odpowiedź pewno przyjdzie długo poczekać, to jeszcze szanse na pozytywną decyzję Ministra są prawie żadne.

Sprawy się komplikują, urzędnicy wymieniają papierki, właściciele kamienicy płaczą, że nie mają pieniędzy, a czas nie stoi, tylko szybko ucieka i w zastraszającym tempie niszczy piękny zabytkowy budynek, który jest częścią panoramy Koła i najokazalszym budynkiem mieszkalnym na kolskim Rynku. Trudno sobie wyobrazić kolski Rynek bez tej wyjątkowej, historycznej kamienicy.

Ale w tej smutnej historii jest pewne światełko nadziei. Otóż w swojej ulotce wyborczej rozsyłanej do mieszkańców Koła kandydat na burmistrza Mieczysław Drożdżewski pochylił się nad smutnym losem kamienicy i obiecał rozwiązać problem jeśli tylko znów zostanie wybrany na kolejne 4 lata. Pisze on, że chciałby z funduszy unijnych odnowić kolską Starówkę (tylko czemu przez ostatnie 8 lat nie zrobił tego?!!) i „doprowadzić do rozbiórki i odbudowy budynku mieszkalno-handlowego przy Starym Rynku 26 (dawny hotel)”. To bardzo szczytny i słuszny cel, tyle, że p. Drożdżewski zdaje się zapomniał lub nie chce pamiętać, że kamienica ta jest własnością prywatną, a nie miejską, więc składanie takich obietnic jest przynajmniej niepoważną demagogią dla poklasku przed wyborami.

Opracowanie: zespół kurier-kolski.pl