Po wielu perypetiach, problemach i przestojach, przyszły kolski basen rośnie w oczach że aż miło. Nowemu wykonawcy inwestycji sprzyjają finanse (szczególnie kredyt bankowy zaciągnięty przez burmistrza) i dobra pogoda. Ziściły się nasze słowa – pływalnia będzie gotowa na kilka miesięcy przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi i stanie się ważnym elementem kampanii wyborczej.

Nic już zapewne nie przeszkodzi w szybkim ukończeniu budowy pływalni przy ul. Kolejowej. Cała sytuacja z niedawnymi problemami i przestojami na budowie była wyjątkowo bardzo na rękę rządzącemu burmistrzowi. Miesiąc za miesiącem czas płynął, a im dalej, tym… lepiej, bo bliżej wyborów. Nie ma wątpliwości, że nowy basen stanie się najważniejszą kartą przetargową w przyszłorocznych wyborach na burmistrza. Także radni będą chcieli ukroić swój kawałek z tego tortu, bowiem – jak to zwykle bywa – sukces ma wielu ojców.

Jednak czy wybudowanie pływalni w Kole w okresie najgorszego kryzysu finansowego i upadku miasta jest sukcesem? Basen w Kole oczywiście był i jest potrzebny, co do tego nikt nie ma wątpliwości. Warto jednak przypomnieć, że jest on budowany z drogiego bankowego kredytu komercyjnego zaciągniętego przez Burmistrza Miasta Koła za przyzwoleniem radnych. Zadłużyli oni miasto bez skrupułów wiedząc, że pływalnia może utorować im drogę do kolejnych 4 lat rządzenia.

Kolejnym problemem będą ogromne koszty utrzymania takiego obiektu. W czasie, gdy budżet naszego miasta ledwo daje się dopiąć, kolejne tak duże wydatki mogą okazać się miażdżące. Jest bowiem pewne, że basen nie zarobi na siebie. Roczny koszt dopłaty do niego może sięgnąć nawet 1 mln. zł. To nie termy uniejowskie, gdzie przewalają się tłumy ludzi i zostawiają duże pieniądze. Tym bardziej, że nasza pływalnia nie wytrzyma konkurencji właśnie z pobliskim Uniejowem, gdzie cena będzie zapewne zbliżona do kolskiej, za to atrakcyjność term jest nieporównywalnie większa.

Kolska pływalnia to niestety także trochę niewypał funkcjonalny, bowiem wszędzie już w Polsce buduje się nowoczesne aquaparki, czyli wodne parki rozrywki, a nie pływalnie. To aquaparki dziś przyciągają tłumy chętnych i zarabiają. W Kole dodatkowych atrakcji poza basenem będzie niestety niewiele, a zapewne będą także dodatkowo płatne. Kogo będzie na to wszystko stać?

Na zakończenie dodam, że należy ubolewać, iż w Kole nie powstały termy i kompleks termalny. Wtedy nie byłoby tych wszystkich problemów, o których wyżej wspomniałem. Termy zarabiałyby na siebie, przyciągały turystów i napędzały gospodarkę naszego miasta, tworzyły miejsca tak potrzebne pracy. Mamy o wiele lepsze warunki wodne od Uniejowa, mieliśmy możliwość wydobycia i wykorzystania ciepłych źródeł, ale niestety – wszystko to zostało zaprzepaszczone, a pieniądze z dotacji rządowych niewykorzystane. Teraz buduje się drogi basen z kredytu, już chwili powstania przestarzały i mało atrakcyjny w swojej formie, który będzie potężną kulą u nogi dla budżetu miasta.

Tymczasem nie pozostaje nam nic innego jak czekać na zakończenie budowy kolskiej pływalni. I uważnie obserwować jak dużą czkawką odbije się ona mieszkańcom Koła w kolejnych latach.

Tekst i foto: Mariusz KOZAJDA