Naciągają emerytów z Koła i okolic!!!

Autor: kurier-kolski.pl | 02.06.2012

Do naszej Redakcji dotarły niepokojące informacje o kolejnych przypadkach naciągania starszych ludzi w Kole i okolicach na wielkie sumy pieniędzy przez bezlitosnych domokrążców!!! Namawiają oni do kupna kuchni gazowych, które wcale nie są staruszkom potrzebne. Do tego wcale niezorientowani w cenach starsi ludzie przepłacają za nie nawet 3-krotnie! Chodzą też osoby podszywające się pod pracowników TP S.A. oraz tacy, którzy strasząc śmiercią wciskają kilkakrotnie drożej czujniki czadu i gazu. Ostrzeżmy naszych dziadków, rodziców, sąsiadów i znajomych, aby nie otwierali nieznajomym i nie dali się nabrać!

 

Sprawę opiszemy na konkretnym przykładzie starszego mieszkańca bloku przy ul. Broniewskiego 19 w Kole, którego zięć obecnie walczy z naciągaczami.

W środę, 30 maja, do drzwi mieszkania 72-latka zapukali domokrążcy.  – To byli przedstawiciele firmy z okolic Konina – opowiada zięć emeryta. Starszy pan, niedosłyszący i niedowidzący, posiadający najwyższą grupę inwalidzką, otworzył im drzwi i wpuścił do mieszkania. Obcy zaczęli rozmowę od ostrzeżenia go (!), żeby „nie ufał nieznajomym, bo chodzi pełno oszustów, ale oni są z legalnie działającej firmy, która jest uczciwa”.

Następnie opowiedzieli staruszkowi wymyśloną, nieprawdziwą historyjkę, że od przyszłego roku Unia Europejska zabrania już użytkowania kuchni gazowych na gaz butlowy propan-butan, i że będzie wolno mieć jedynie kuchnie z przyłączeniem do gazu ziemnego! I zaoferowali mu kupno takiej rzekomo właśnie kuchenki, która spełnia wymogi UE. Miała to być super oferta, bardzo atrakcyjna. Nie dość tego  – Wniesiemy ją panu i zamontujemy w domu, a starą kuchnię zabierzemy do utylizacji, żeby się pan z nią nie męczył – kusili.

– Ci ludzie zaoferowali teściowi wymianę kuchenki gazowej. Właściwie to naciskali na niego, żeby się zgodził. Zapewniali, że to świetna oferta i promocyjna cena, że nigdzie taniej nie kupi. Ojciec był sam w domu. Uległ namowom, nie mając szans na zastanowienie się, pochodzenie po sklepach i sprawdzenie cen.
W mieszkaniu zamontowano najprostszą kuchenkę BEKO z palnikami na gaz i z elektrycznym piekarnikiem. W sklepach taka kuchenka kosztuje około 750-800 zł. Starszy pan u domokrążców przepłacił trzykrotnie.
– Na bezczelnego skasowali teścia na ponad 2.000 złotych – dodaje zdenerwowany zięć. poszkodowanego. -Poddali mu do podpisania umowę ratalną, co stwarzało pozory, że nie płaci za ten towar. Całe szczęście gdy zobaczyłem co się stało, namówiłem go, aby natychmiast pisemnie odstąpił od niekorzystnej umowy i zażądałem, aby zabrali sobie tę kuchnię i oddali teściowi jego stary sprzęt.

Firma oferująca kuchnie działa legalnie. Jest zarejestrowana, ma pieczątki, wystawia rachunki za sprzedawany sprzęt. Wszystko wydaje się być w porządku. Ale nie w porządku jest przede wszystkim to, że wciska na siłę staruszkom sprzęt, który jest im zbędny, a do tego zdziera z nich za niego kilkakrotnie więcej pieniędzy niż zapłaciliby gdzieś indziej. Takie żerowanie na biednych emerytach można określić jedynie jako bezduszność. A okłamywanie ludzi, że UE zakazuje od przyszłego roku używania starych kuchni i należy je koniecznie wymienić, to już kłamstwo i bezczelne oszustwo!

reklama

Większość osób zgłasza tego typu sprawy na Policję, a ta potwierdza, że naciągaczy ciągle przybywa. Wielu nazywa to naiwnością ludzi. Nie, to nie jest naiwność. Starsi ludzie najczęściej są po prostu ufni i wierzą innym. Nie upatrują w innych ludziach oszustów. Stąd tak często padają łupem naciągaczy.

Ostrzegajmy naszych dziadków, rodziców i znajomych, aby nie otwierali drzwi nieznajomym! Niech też na nic nie zgadzają się i nie podpisują bez konsultacji z dziećmi.

Bo możemy być oszukani nawet przez telefon o czym świadczy przykład dużej grupy osób z Koła i powiatu, które uległy telefonicznym namowom osób dzwoniących, które podawały się za pracowników „Telekomunikacji”. Dzwoniący twierdzili, że jest konieczność podpisania nowej umowy świadczenia usług. Taką umowę następnie ktoś przynosił do domu lub była przysyłana kurierem. Naciągacze zarzekali się, że są z Telekomunikacji, wykorzystując fakt, że ludziom kojarzy się to z Telekomunikacją Polską S.A. Niestety, nazwa firmy którą reprezentowali była jedynie podobna pierwszym wyrazem „telekomunikacja” do TP S.A. A tak naprawdę była to zupełnie inna firma!

Niedawna wielka ilość pożarów w Kole i okolicy skłoniła też oszustów do innego typu procederu. Ostrzegamy przed domokrążcami wciskającymi czujniki gazu. Jeśli skusimy się na taki zakup możemy zapłacić nawet 200 złotych więcej niż w sklepie!

O sprzedawcach wciskających czujniki gazu i tlenku węgla poinformowała nasza Czytelniczka z okolic Osieka Małego. Objazdowi handlarze wykorzystują strach przed zatruciem i wciskają mieszkańcom urządzenia po bardzo zawyżonych cenach.

– Jeżdżą po wsiach, tam gdzie ludzie najczęściej ogrzewają się paląc w piecach. Przekonują opowieściami o ludziach, których śmierć zastała podczas snu – mówi nasza Czytelniczka. – Za urządzenie kasują nawet 300 złotych – dodaje.

Starsze osoby ulegają naciągaczom i sięgają po długo oszczędzane pieniądze. Ostrzegamy przed oszustami. Za taki sam czujnik kupiony w sklepie zapłacimy maksymalnie 80 złotych, a w promocjach w marketach nawet taniej.

Inna nasza 87-letnia Czytelniczka, Pani Kazimiera z Koła, w ubiegłym roku była naciągana przez innego oszusta. Któregoś dnia zapukał do jej drzwi człowiek, który okazał się rzekomą legitymacją, na której wielkimi literami było napisane „Urząd Miejski w Kole”. Twierdził, że jest z Opieki Społecznej, i że przyszedł do niej ponieważ Unia Europejska dała polecenie, żeby Polakom po 80-tym roku życia wypłacić zapomogę w wysokości 3.500 zł. Jednak za chwilę okazało się, że aby otrzymać tę zapomogę, musi mu wpierw zapłacić mu 1.500 zł. gotówką! Pani Kazimiera była bardzo zdziwiona, że aby otrzymać zapomogę najpierw trzeba za nią zapłacić i nie uwierzyła nieznajomemu odprawiając go z kwitkiem. Mimo to wystarczył moment, gdy wpuściła go do mieszkania, żeby po jego wyjściu stwierdzić, że wraz z mężczyzną zniknęła również jej portmonetka, którą zostawiła na stole po przyjściu ze sklepu. Całe szczęście, było w niej bardzo niewiele pieniążków, bo jest osobą niezamożną.

Ostrzegał: MARIUSZ KOZAJDA

Subskrybuj
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najnowsze.
Najstarsze. Najbardziej oceniony.
Informacje zwrotne.
Zobacz wszystkie komentarze.
Grisu
Grisu
11 lat temu

Mam nadzieję że artykuł ukaże się w druku. Niewielu emerytów korzysta z internetu. Niemniej warto aby wnuczkowie/dzieci, którzy czytają ten artykuł przekazali go dalej do swoich dziadków/rodziców.

Telefon interwencyjny

Widziałeś(aś) coś ważnego? Chcesz się podzielić informacją?
Masz problem i nie wiesz co robić?

Zadzwoń!
Anonimowość gwarantowana!

600 152 526