Redakcja „Kuriera” często otrzymuje maile, listy i telefony od Czytelników naszego portalu z całego kraju. Tym razem napisał do nas pochodzący z Koła p. Jerzy Rój ze Szczecina, który – zainspirowany ostatnim tekstem o „Lutni” – przesłał nam skan niezwykle ciekawego wydruku na serwetce gastronomicznej z roku 1918 związanego właśnie z „Lutnią”.
A oto co napisał do nas Pan Jerzy:
Serdecznie witam szanowną redakcję!
W nawiązaniu do artykułu '”Pożegnanie prezesa kolskiego chóru LUTNIA” przesyłam Państwu skan programu widowiska „Poczciwy młynarz, czyli kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada”, wydrukowanego na serwetce papierowej (gastronomicznej) z datą: Koło, dn. 3 marca 1918 r. Serwetka ma wymiary 35cm x 35cm.
Wydało ją Kolskie Towarzystwo Wokalno-Muzyczne LUTNIA. Jedną z osób biorących udział w sztuce wystawianej przez w/w Towarzystwo był brat mojej babki Weroniki Dąbrowskiej (z domu Kaczmarek) – Ludwik. Zarówno babka jak i jej brat byli rodowitymi mieszkańcami miasta Koła. Ludwik Kaczmarek grał w sztuce postać Filipa młynarczyka.
W 1920 r. będąc słuchaczem Szkoły Felczerskiej w Warszawie, zgłosił się na ochotnika do wojska, by uczestniczyć w Wyprawie Kijowskiej pod dowództwem J. Piłsudskiego. W tym też roku zginął pod Kołomyją. Został pochowany na polskim cmentarzu w Kołomyi.
Na marginesie w/w artykułu, pragnę za Państwa pośrednictwem pozdrowić Pana Prezesa TŚM „LUTNIA”. Pan prezes to mój kolega z ławy szkolnej. W 1960 r. wspólnie kończyliśmy Szkołę Podstawową nr 2 w Kole, która mieściła się wówczas w tzw. „Sejmiku” – przy ul. A. Mickiewicza (obecnie internat Szkoły Specjalnej).
Z wyrazami szacunku
Jerzy Rój
Mężem Weroniki Dąbrowskiej był Antoni Dąbrowski syn Franciszka. Poszukuję potomków Franciszka Dąbrowskiego mieszkających w Kole (i nie tylko).
Henryk Dąbrowski
e-mail: ht.dabrowski@gmail.com