Ludzkie okrucieństwo nie zna granic! Pan Marcin Rymaszewski z Koła znalazł zmaltretowanego rocznego psa, zabrał go do samochodu, zawiózł do Weterynarii i uratował od pewnej śmierci. Brudny, zardzewiały, stary łańcuch, na którym w jakimś gospodarstwie był więziony pies, całkowicie przeciął mu skórę na szyi i głęboko, na kilka centymetrów, werżnął się w jego kark. Widok był makabryczny! Operację ratującą życie zwierzęcia przeprowadził kolski weterynarz Piotr Śniegocki.

Pan Marcin był w okolicach Przedcza, około 30 km od Koła, na skraju powiatu kolskiego, gdy nagle blisko lasu przed jego samochodem pojawił się duży, czarny pies. Okazało się, że był wycieńczony i zmaltretowany, wyraźnie cierpiał, ledwo trzymał się na nogach. Zszokowany kolanin przyjrzał mu się bliżej i wtedy zauważył, że pies ma na karku ogromną, głęboką, obficie krwawiącą ranę. W tej ranie tkwił gruby, stary, zardzewiały … „krowi” łańcuch!!! Pan Marcin nie zastanawiał się wcale. Zapakował wycieńczonego pieska do swojego Mercedesa i zawiózł go do Koła wprost do Weterynarii przy ul. Św. Bogumiła. Sam mieszka też na Kaliskim Przedmieściu, blisko ul. Bogumiła.

Zdjęcia wykonał telefonem: Marcin Rymaszewski

Roztrzęsionym psiakiem zajął się fachowiec – weterynarz Piotr Śniegocki, który natychmiast wziął go na stół operacyjny, znieczulił, wyciągnął z niego zakrwawiony i zaropiały łańcuch, przemył straszliwie krwawiącą  ranę i zszył ją. Szycie trwało długo, bo rana sięgała prawie dookoła szyi psa! Co za bestia mogła doprowadzić tego biednego zwierzaka do takiego stanu??? Nie można inaczej nazwać takiego kogoś jak bestią bez serca i rozumu. Sam powinien skończyć na takim łańcuchu! Może ktoś rozpozna na zdjęciach tego psa i wskaże nam jego właścicieli-oprawców? Zapewne są z Przedcza lub bliskich okolic. Prokurator „dobrze” się nimi zajmie!

reklama

Psiak dostał też antybiotyki, aby nie wdało się zakażenie. Jak stwierdził weterynarz, to młody, może roczny pies. Bardzo ładny, czarny, z bystrym spojrzeniem. – To prawie pewne, że właściciel dopuścił do jego zaniedbania, a gdy zobaczył co się stało, że łańcuch przeciął psu skórę i wbił się w żywe mięso, postanowił nie robić sobie kosztów i po prostu wyrzucił psa z posesji by się go pozbyć – powiedział Piotr Śniegocki. Z resztą zgłaszając się z takim psem do weterynarza zostałby pociągnięty do odpowiedzialności karnej za to do czego dopuścił.

Pies wiedział, że potrzebuje pomocy, bo nawet nie zawarczał, gdy pan Marcin zabierał go do swojego samochodu. Kolanin ma już dwa psy u siebie, ale po krótkim namyśle zdecydował, że i ten zmieści się na jego posesji. – To piękny zwierzak. To będzie mądry i wierny pies. Niech u mnie zostanie skoro tak już los zrządził – powiedział.

MARIUSZ KOZAJDA