UWAGA!!! Najwyższy stopień zagrożenia hydrologicznego w Wielkopolsce i w Kole!

Autor: kurier-kolski.pl | 27.12.2010

Coraz większy problem z wodą, krą rzeczną i podtopieniami oraz opadami śniegu zapowiada Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej dla Wielkopolski. Biuro Analiz Hydrologicznych IMiGW w Poznaniu wydało dziś ostrzeżenie hydrologiczne o gwałtownym wzroście stanu wody na Warcie. Dyżurny hydrolog ogłosił 3-ci, najwyższy stopień zagrożenia! Dotyczy on również naszego miasta Koła.

Potwierdza się niestety powoli wszystko to, o czym wcześniej pisaliśmy w „Kurierze Kolskim”, czego w okresie jesiennym zdarzały się nie zauważać inne media. No cóż, trwała na całego wyborcza kampania samorządowa i niektórym kandydatom nie było na rękę pokazywanie ich nicnierobienia od ostatniej, majowej powodzi. Zajęli się kampanią wyborczą, obiecywaniem gruszek na wierzbie, a praca poszła w bok. Niestety, zdjęcia w ulotkach wyborczych z łopatą w dłoni niczego nie polepszyły w bezpieczeństwie przeciwpowodziowym.

PODTOPIENIA JEDNEJ Z POSESJI NA UL. ZAMKOWEJ W KOLE (ZARAZ PRZED PRZYJŚCIEM ZIMY):

Tymczasem już na jesieni wody gruntowe podniosły się niesamowicie wysoko, przekraczając poziom w sposób jaki nie pamiętają najstarsi mieszkańcy miasta Koła. Na przykład na ul. Zamkowej posesje zostały tak podtopione, że jej mieszkańcy aż przecierali oczy ze zdziwienia jak to możliwe. Jeszcze gorzej działo się na ul. Klonowej w Kole. Całkowicie zarośnięte rowy odprowadzające wodę – trawą, drzewami, krzakami, niedrożne przepusty w rowach, brak niektórych odcinków rowów, brak inwestycji, dbałości, brak troski o mieszkańców zagrożonych powodzią – to obrazy z listopada br., po ponad pół roku od ostatniej wielkiej wody w Kole, z którą walczyli wszyscy. Na ulicy Klonowej woda pojawiła się ponownie. Mieszkańcy byli przerażeni i wściekli! Od lat proszą o pomoc władze miasta Koła, gminy Koło i starostwa. Bezskutecznie. Problem wraca jak bumerang co roku. Woda zalewa domy, drogi dojazdowe, piwnice. Przesiąka przez mury do środka zabudowań, niszczy meble, dywany, itd. Ludzie tracą zdrowie i nerwy oraz dobytek całego życia. I co? I nic.


POWÓDŹ NA UL. KLONOWEJ POWTARZA SIĘ ROK W ROK

Tylko patrzeć gdy w Kole sytuacja znów stanie się jeszcze gorsza, a woda zacznie masowo wdzierać się na ulice i do zabudowań. Przecież to co obecnie widać, to dopiero początek! Pamiętajmy, że jest zima. A co będzie wiosną, gdy cały ten ogromny śnieg i lód stopnieje? Czy to, co już dziś widzimy, wróży nam lepiej niż ostatniej wiosny? Nie sądzę.

Od ostatniej powodzi, mimo szumnych obietnic, nie zrobiono praktycznie nic konkretnego, nic znaczącego, co przyczyniłoby się do polepszenia sytuacji wałów przeciwpowodziowych, rowów czy przepustów. Wielkopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Poznaniu wystąpił do władz wojewódzkich z wnioskiem o pieniądze na polepszenie stanu wałów dopiero w listopadzie br., czyli już wtedy, gdy woda rozpoczęła swój kolejny atak!

Nikt nie chce się przyznać, że ludzie są od wielu miesięcy zwodzeni i okłamywani przez polityków – tych najważniejszych oraz tych lokalnych. Po pierwsze nikt w Polsce nie jest należycie przygotowany na takie problemy z wodą, tym bardziej zimą. Ostatni atak wody zimą miał w Polsce miejsce ponad 25 lat temu, w roku 1983. Od tego czasu było spokojnie, więc pracownicy odpowiedzialnych służb żyli sobie bez nerwów, pijąc kawki i biorąc miesiąc w miesiąc sowite wynagrodzenia. Zupełnie bagatelizowali możliwości powodzi zimą! Co więcej, ludziom nikt wprost nie chce powiedzieć w oczy, że PIENIĘDZY NIE MA. Roztrwoniono je skutecznie przez ostatnie lata na duperele! W Polsce idzie ogromny kryzys, który jest przede wszystkim konsekwencją ciągłego obiecywania i omamiania ludzi od kilku lat, a nie konkretnej pracy. Brak pieniędzy na obiecaną ogromną rozbudowę dróg, brak na szpitale, brak na renty i emerytury (ZUS jedzie na pożyczkach!), itd. Brak też funduszy na naprawy i modernizacje wałów, rowów, na melioracje! Taka jest przykra prawda. Nie liczcie więc na to, że skoro grozi nam woda, to nas nie zaleje.

Czemu woda teraz znów powraca? Ten rok był wyjątkowo mokry, pełen opadów i groźnych powodzi. Woda stała tygodniami. W końcu niby wsiąkła. „Niby”, bo tak naprawdę ziemia jest już tak bardzo nasączona, że jesienią pojawiło się zjawisko wypychania wód gruntowych. Do tego znów doszły częste opady, wpierw deszczu, a potem już śniegu. Jak duże – sami widzimy. Teraz woda na rzekach zamarzając tworzy już zatory. Nasza Warta także wylała znacznie i utrzymuje się na niej bardzo wysoki, niepokojący stan. Woda już wdziera się na wiele posesji. Teraz, zimą, jest gorsza niż wiosną czy latem, bo zamarzając może spowodować znacznie większe zniszczenia dobytku. Poza tym każdy wie jak ciężko żyć bez prądu i wody w domach, a zimą, podczas powodzi, awarie są o wiele częstsze.

Także w Kole oprócz wycięcia kilku drzew na wałach i skoszenia trawy, nie przeprowadzono tak naprawdę żadnych większych, znaczących prac, które mogłyby przyczynić się do tego, by woda nie zagroziła ponownie naszemu miastu. Takie pozoranckie działania dla poklasku przed wyborami teraz mogą się bardzo zemścić. Ale na kim? Na lokalnych politykach? Nie! Oni są wybrani już na kolejne 4 lata i znów mają ciepłe posadki. Woda zaleje posesje zwykłych kolan! Jak już kiedyś pisałem, bieganie przez polityków w gumiakach i z łopatą w ręku w czasie powodzi, to jedynie pozoranctwo, udawanie, że się pomaga. Prawdziwa pomoc to jest jeżdżenie do Poznania i do Warszawy i zdobywanie pieniędzy na inwestycje przeciwpowodziowe dla miasta. W różny sposób, nawet jeśli wymaga to pozwania skarbu państwa do sądu za nie wywiązywanie się ze swoich obowiązków! Niestety, w Kole NIKT tego po prostu nie robi.

I jeśli komuś się wydaje, że wały są skuteczną i dobrą ochroną dla miasta, to bardzo się myli. To właśnie w tym rejonie, gdzie są wały, istnieje największe zagrożenie powodziowe. Czemu? Dlatego, że jeśli wałów nie ma, to woda spokojnie rozlewa się po łąkach. Wały natomiast powodują znaczne spiętrzenie wody, nieraz na wysokość kilku metrów. Pod naporem ogromnych mas żywiołu stare i nadwątlone przez czas kolskie wały mogą już nie wytrzymać kolejnej wielkiej fali. Jeśli pękną, woda z ogromnym impetem wleje się w ulice miasta i zaleje nasze domy. Miejscami wał przeciwpowodziowy otaczający kolską Starówkę został niegdyś zbudowany na podbudowie z gipsowych form do wyrobów fajansowych z niedalekiej dawnej Fabryki Fajansu. Jak wiemy gips to kiepski materiał i mało wytrzymały. Dlatego właśnie te wały są niezwykle osłabione i w każdej chwili grożą przerwaniem. I tam były w czasie ostatniej powodzi największe przesiąki! Czy ktokolwiek ma to na uwadze?

Co nam pozostaje obecnie? MODLITWA. Zimą nic nie da się już zrobić, a tym bardziej nadrobić zaniedbań. Tylko modlitwa, żeby wiosną śnieg i lód topniały niezwykle wolno. Choć nawet jeśli tak się stanie, to i tak prawdopodobnie nie uda się uniknąć powodzi. Może ona być jedynie mniejsza. Bo gdzie ta woda ma wsiąkać?

MARIUSZ KOZAJDA

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne.
Zobacz wszystkie komentarze.

Telefon interwencyjny

Widziałeś(aś) coś ważnego? Chcesz się podzielić informacją?
Masz problem i nie wiesz co robić?

Zadzwoń!
Anonimowość gwarantowana!

600 152 526