Z długim opóźnieniem Urząd Miejski w Kole w końcu sfinalizował umowę na budowę krytej pływalni w naszym mieście. Wykonawcą inwestycji będzie Konsorcjum Jedynka Budownictwo sp. z o. o. z Poznania oraz PUHP Maxi-Star Konstruktor ZPCh z Obornik. W imieniu Urzędu umowę sygnował burmistrz miasta Koła, wykonując tym samym wolę kolskich radnych. Firma budowlana ma wejść na teren przy ul. Kolejowej pod koniec tego miesiąca lub na początku września.

Warto przypomnieć, że decyzję o budowie krytej pływalni w Kole podjęli dwa lata temu kolscy radni miejscy. To oni zdecydowali, że ta inwestycja będzie realizowana. Przeznaczyli na ten cel początkowo 15 mln. zł. Później jednak okazało się, że koszt inwestycji został przez Urząd Miejski niedoszacowany. Radni więc byli zmuszeni niedawno dorzucić kolejne 1,6 mln. zł. by w ogóle można było rozpocząć prace.  Łączny koszt wybudowania basenu wyniesie około 17 mln. zł. Niewykluczone, a nawet bardzo prawdopodobne, że suma ta i tak ulegnie zwiększeniu i jeszcze wielokrotnie będzie korygowana. Tym bardziej, że Rząd planuje podwyżki VAT-u i nie tylko. Drożeje przecież wszystko.

Inwestycja planowana jest na dwa lata. Jednak jest bardzo mało prawdopodobne, byśmy za 24 miesiące faktycznie mogli wykąpać się w nowym obiekcie. Takie założenie można już dziś włożyć między bajki. Patrząc realnie cała inwestycja zakończy się może za 3-4  lata. Obecne 17 mln. zł. wystarczą jedynie na wybudowanie głównego obiektu, a więc hali z niecką basenową. Jednak by zaczął on realnie funkcjonować niezbędne jest wybudowanie dróg dojazdowych, parkingów, małej architektury dookoła pływalni, całej infrastruktury towarzyszącej, zieleni, itd. Bez tego ani Sanepid, ani Straż Pożarna, a przede wszystkim Nadzór Budowlany nie wyrażą zgody, by basen zaczął funkcjonować. Warto nadmienić, że całe otoczenie krytej pływalni będzie kosztować kolejne około kilkanaście milionów złotych (nikt tego jeszcze nie wyliczył ile!). Są to ogromne pieniądze, które już nowi radni, których wybierzemy na jesieni, będą zmuszeni znaleźć w budżecie miasta. Oby tylko znaleźli, bo nie będzie to wcale łatwe. Jak powiedział mi pragnący zachować anonimowość jeden z obecnych rajców, inwestycja ta będzie dla naszego miasta tak ogromnym ciężarem, że w najbliższych latach możemy zapomnieć o budowie czy remoncie dróg w Kole czy o innych potrzebnych inwestycjach. Po prostu już nie starczy na nic innego pieniędzy.

Cały ciężar budowy spadnie na nową Radę Miejską, nowych radnych, a tak naprawdę na nas, którzy płacimy podatki do kasy miasta. Jeśli kryzys finansowy, który trawi nasz budżet państwa, pogłębi się, może się okazać, że miasto nie podoła tak szybko ukończyć tej inwestycji. Więc oby nie podzieliła ona losu starego basenu przy MDK.

W kuluarach kolscy rajcy szepcą, że tak naprawdę mają wielkie obawy o losy budowy basenu, nie tylko ze względu na kiepską lokalizację i zbyt mały teren, który nie pomieści odpowiedniej liczby miejsc parkingowych, ale też dlatego, że szybkie, trochę na wariackich papierach, rozpoczęcie tej inwestycji podyktowane było zbliżającymi się jesiennymi wyborami do rady miasta. Szczególnie burmistrz Mieczysław Drożdżewski liczy, że choćby już samo symboliczne wbicie łopaty na placu między SP nr 5 a ZST przyczyni się do jego zwycięstwa nad rywalami w wyścigu o fotel włodarza miasta na najbliższe kolejne 4 lata.

W kręgach związanych z Urzędem Miejskim mówi się nawet, że Drożdżewski specjalnie aż tak przeciągał rozpoczęcie inwestycji na ostatnią chwilę przed samymi jesiennymi wyborami (odbędą się w listopadzie), by z wielką pompą rozpocząć to, czego nie udało się w Kole zrobić innym przez ostatnie kilkadziesiąt lat, zdobyć poklask mieszkańców i ich głosy w wyborach. Niemniej – jak podkreśla wielu kolskich radnych – to oni podjęli decyzję o budowie pływalni w Kole i przeznaczyli na to fundusze, a całą śmietankę i splendor z tego płynący stara się brać na siebie burmistrz, przypisując sobie wszelkie zasługi.

Mariusz KOZAJDA