Mijają 4 miesiące odkąd Prezesem kolskiej spółki Miejski Zakład Energetyki Cieplnej (MZEC) został mieszkający w Kole dr nauk ekonomicznych Zbigniew Adamkiewicz, a coraz bardziej iskrzy pomiędzy nim a burmistrzem Stanisławem Maciaszkiem. Już kiedyś pisaliśmy, że coś krzywo patrzy na nowego szefa „Cieplika”, ale z uzyskanych przez nas informacji wynika, że jest coraz gorzej. Burmistrz stawiając na stanowisku tak doświadczonego menadżera z dobrą znajomością prawa i wieloletnim doświadczeniem, nie spodziewał się chyba, że trafił przysłowiową „kosą na kamień”! Na jutro zwołano posiedzenie Rady Nadzorczej spółki, ale przedwczoraj Prezes Zbigniew Adamkiewicz złożył w Ratuszu pismo do Maciaszka, w którym poinformował burmistrza (jako Zgromadzenie Wspólników MZEC sp. z o.o.) „iż Rada Nadzorcza spółki uległa rozwiązaniu z mocy prawa” w związku z naruszeniem przepisów prawa, tak zwanej „ustawy kominowej”. Tym samym Prezes kolskiego „Cieplika” członków tego gremium pochodzących w większości ze Zgierza, z Łodzi i Turku niejako chce odesłać do ich stałych miejsc zamieszkania, a Stanisława Maciaszka wezwał w swoim piśmie do podjęcia pilnych kroków w celu powołania nowej Rady Nadzorczej spółki. Wróbelki latające dokoła Ratusza ćwierkają, że gdy burmistrz na drugi dzień przeczytał to pismo i zadzwonił do Prezesa Adamkiewicza, to jego głos było słychać nawet na poddaszu budynku, a potem długo chodził zły jak mops. Chyba nie przyjął do wiadomości argumentów Prezesa. Podobno Rada Nadzorcza i tak ma się zebrać. Co z tego wyniknie? Czy Prezes Adamkiewicz może stracić swoją posadę za bycie „niepokornym”?

Przypomnijmy, że w miejskiej spółce MZEC trwają w ostatnich miesiącach ciągłe zmiany na stanowisku Prezesa. W dniu 8 lipca 2016 r. dotychczasowego, wieloletniego prezesa MZEC Mariusza Skurzyńskiego zastąpił Andrzej Pogoda, postrzegany wówczas jako jeden z najbliższych i najbardziej zaufanych współpracowników Stanisława Maciaszka. Pogoda przestał być szefem MZUK-u i został z „namaszczeniem” burmistrza nowym prezesem MZEC-u. Niedługo jednak cieszył się nowym stanowiskiem, bo tylko 4 miesiące. Popadł w niełaskę podobnie jak wielu przed nim i po nim…

W tym samym dniu, a więc 3 listopada 2016 r., Pogodę zastąpił na stanowisku szefa MZEC-u Zbigniew Adamkiewicz – mieszkający w Kole doktor nauk ekonomicznych. W przeszłości zajmował przez wiele lat wysokie kierownicze stanowiska, w tym kilkakrotnie w dużych spółkach, również zagranicznych, a więc człowiek doświadczony i znający się na kierowaniu dużymi firmami, znający prawo, przepisy i procedury.

Ale wróćmy do bieżących wydarzeń w MZEC-u… Czy już czarne chmury krążą nad kolskim „Cieplikiem”? Co zakwestionował Prezes Zbigniew Adamkiewicz w piśmie złożonym przedwczoraj do Burmistrza?

Chodzi o dokument sprzed lat przyznający byłemu Prezesowi Spółki, odwołanemu w ubiegłym roku, odprawę pieniężną w wysokości 6-ciomiesięcznego wynagrodzenia. Według Adamkiewicza dopuszczenie do wypłacenia tych pieniędzy w takiej wysokości stanowi naruszenie Ustawy o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi, zwanej potocznie „ustawą kominową”, ponieważ ten akt prawny stanowi w Art. 14, że „w razie odwołania ze stanowiska lub rozwiązania umowy o pracę albo umowy cywilnoprawnej będącej podstawą zatrudnienia przez podmiot zatrudniający, z innych przyczyn niż naruszenie podstawowych obowiązków ze stosunku zatrudnienia, osobom określonym w art 2 ( w tym właśnie prezesom spółek) może być przyznana odprawa w wysokości nie wyższej niż trzykrotność wynagrodzenia miesięcznego”. Mimo, że dokument przyznający odprawę jest sprzed wielu lat, to obowiązująca Ustawa  – z tego co przedstawił szef „Cieplika” – nie dopuszcza wypłacania takich odpraw. „Za nieprzestrzeganie przepisów ustawy organy nadzorcze ulegają rozwiązaniu z mocy prawa (Art. 14.1 Ustawy) – pisze on w swoim piśmie do burmistrza – Gdyby Rada Nadzorcza dołożyła w odpowiednim czasie należytej staranności, można by było takiej sytuacji uniknąć”. W dalszej części pisma Prezes przedstawia informacje gdzie i w jakich okolicznościach członkowie RN mogli, a nawet – jego zdaniem – powinni byli zapoznać się z dokumentem dotyczącym odprawy, który „znajdował się w aktach osobowych byłego Prezesa” oraz kiedy i jak byli o tym informowani (w tym drogą mailową). Dr Zbigniew Adamkiewicz zarzuca, iż „można domniemywać, że Rada Nadzorcza nie zapoznała się wnikliwie z aktami osobowymi byłego Prezesa, lub – co gorsza – nie znała przepisów prawa obowiązujących w tym zakresie. To doprowadziło do niekorzystnego dla Spółki gospodarowania mieniem i spowodowało nieuprawnione wydatkowanie kwoty ponad 40 tys. zł. na szkodę Spółki.” Na zakończenie wnosi do burmistrza  jako Zgromadzenia Wspólników spółki MZEC „o podjęcie w trybie pilnym kroków prawnych w celu powołania nowej Rady Nadzorczej Spółki MZEC. Wobec powyższego, zwołane w dniu 23.02.2017 na dzień 02.03.2017 posiedzenie RN Spółki MZEC staje się bezprzedmiotowe z uwagi na rozwiązanie RN z mocy prawa”.

Wiele też dzieje się w finansach. Pewne kwoty pieniędzy wędrują po kilka razy pomiędzy spółką a UM. MZEC musiał też już wypłacić sowite odszkodowania, a także wydatki pieniężne dla pracowników, którzy odeszli, a zostali zwolnieni z obowiązku świadczenia pracy. Tymczasem potencjalnie szykują się jeszcze większe wydatki! Wszystkim pracownikom, którzy w ostatnim czasie odeszli, do końca stycznia br. „Cieplik” wypłacił około 230 tys. zł., a w Sądzie są jeszcze dwie sprawy byłych Prezesów na łączną kwotę ok. 220 tys. i jeśli okaże się, że spółka je przegra, wypłaty mogą sięgnąć łącznie blisko 450 tys. zł.!

Do kolskiego Ratusza miało też wpłynąć drugie pismo Prezesa dra Zbigniewa Adamkiewicza, w którym postawił on Radzie Nadzorczej kolejny zarzut prawny, a w swoich jeszcze innych pismach do burmistrza Stanisława Maciaszka zarzuca mu „przekraczanie swoich uprawnień”. Ale to już temat na całkiem inny artykuł.

Czy te sytuacje i taka atmosfera sprzyja rozwojowi spółki MZEC i całego miasta? Nigdy wcześniej, w poprzednich kadencjach samorządu, nie było czegoś takiego – takich konfliktów, zwolnień, roszad personalnych, sądów i odszkodowań! Kiedyś w MZEC-u pracowało 65 pracowników. Dziś jedynie 47…

A miały być nowe miejsca pracy dla mieszkańców…

Na jutro zaplanowane jest posiedzenie Rady Nadzorczej MZEC sp z o.o. w Kole. Zdaniem Prezesa Adamkiewicza, takie spotkanie jest w tej sytuacji bezprzedmiotowe, bo nie będzie miało mocy prawnej.

Co się stanie jutro? Czy padnie wniosek o odwołanie Prezesa w związku z jego „niepokornym” zachowaniem? I czy jeśli tak się stanie, zakładając, że wniosek uzyska poparcie większości członków Rady Nadzorczej, czy decyzja Rady będzie miała podstawę prawną czy jednak – jak twierdzi szef „Cieplika” – wcale nie?

I co o tym sądzicie? Kto tu ma rację? Prosimy naszych Czytelników o komentarze i uwagi.